José Juan Jiménez Torres. Laminectomia L5, częściowa L4 i foraminotomia obustronna.

Published by ICSEB at 24 marzo, 2001

Data operacji: Marzec 2001/2009

Nazywam się Jose Juan Jimenez i mieszkam w Cartaginie. Zostałem zoperowany przez dr. Royo ( którego nazywam Don Miguel) dwa razy.

Chciałbym podziękować dr. Royo i jego ekipie za to w jaki sposób zostałem przez nich przyjęty. Kiedy ktoś jest chory to potzrebuje wsparcia dlatego tak ważne jest podejście ekipy do pacjenta no i oczywiście profesjonalizm dr. Royo.

Czasem zadaje sobie pytanie, jeśli ręce bramkarza Realu Madryt wycenione są na niewiadomo ile milionów to w takim razie ile powinny być warte ręce kogoś kto ratuje życie?

Dr. Royo jest moim wybawcą i dziękuję Bogu że mogłem go poznać.

Moje problemy z kręgosłupem zaczęły się w 1998 roku. Zrobiłem badania i znaleziono dyskopatię L4-L5, espondilolistesis I-II stopnia. Nuerochirurg z Murcii do którego poszedłem wysłał mnie do traumatologa, proponując srobienie artrodezji. Prawdopodobnie gdybym wtedy zgodził się na operację, teraz byłbym na wózku inwalidzkim.

Bóle nie ustępowały i żadne leki nie pomagały, poszedłem do szpitala w Cartagenie, gdzie poznałem dr. Victoria który, na szczęście dla mnie, okazało się że znał dr. Royo.
Dr. Victoria polecił mi abym umówił się na wizytę do dr. Royo, ponieważ według niego był on najlepszym specjalistą w tej dziedzinie. Pojechałem do Barcelony nie do końca przekonany…

Dr. Royo zlecił zrobienie dodatkowych rezonansów, według niego moim problemem nie była dyskopatia a rozszczep kręgosłupa. Byłem bardzo zdziwiony i od razu zapytałem o możliwości leczenia. Dr. Royo zalecił operację dzięki której bóle miały zniknąć. Nareszcie zacząłem dostrzegać śwaitełko w tunelu.

W 2001 roku zrobiono mi Laminektomię L5 i częściowo L4 oraz foraminotomię obustronną. Operacja była dosyć skomplikowana ale rezultat był świetny. Mogłem wrócić do normalnego życia krok po kroku.

W 2009 roku zacząłem odczuwać ból w klatce piersiowej, traciłem siłę w rękach. Poszedłem do lekarza i powiedział mi że to przykurcz mięśni. Zalecono mi masaże i akupunkturę, to co zwykle. Czas mijał a ja zamiast czuć się lepiej czułem się coraz gorzej, myślałem że bóle miały związek z z moim problemem w odcinku lędzwiowym. Nie zastanawiając się długo imówiłem się na wizytę do Dr. Royo. Po badaniu i rezonansie okazało się że problemem była część szyjna, jak zwykle doktor mnie zaskoczył.

Diagniza- dyskopatia C6-C7. W tym momencie znowu zawalił i się świat, moja żona zaczęła płakać, naszczęście doktornas uspokoił. Operacja okazała się być interwencją o dużym ryzyku ze względu na rdzeń kręgowy. Jednak Dr. Miguel uspokoił mnie i zdecydowałem się na operację.

24 marca 2009 zrobiono mi dysektomię szyjną C6-C7 ze wstawką tytanową syntes. Dzięki Bogu zdecydowałem się na operację, bo doktor później powiedział mi że dysk był całkowicie złamany, mogłem zostać sparaliżowany od szyji w dół. Obecnie powoli dochodzę do siebie.

[email protected]